CASEBOOK „BRYDŻA” #1

PANIE SĘDZIO!

TOMASZ RADKO

Chciałbym Państwu zaproponować pierwszy odcinek stałego, jeśli Piatnik i RedNacz zezwolą, cyklu. Nie będzie narracji, cytatów, „literatury” – będą problemy sędziowskie. Wydawane w USA po każdej dużej imprezie casebooki przyczyniły się do wzrostu świadomości prawa brydżowego – być może Brydżowy casebook w odcinkach też się sprawdzi.
Najchętniej publikowałbym problemy „autentyczne”, ale że sędziuję niewiele, a i podczas imprezy mało jest czasu na robienie szczegółowych notatek (że można z pamięci opisywać? Nie przy mojej sklerozie) – liczę na Państwa współpracę. Adres mailowy podaję na końcu artykułu.
Na debiut wybrałem świeży problem z meczu barażowego ligi centralnej (nomina sunt odiosa) podesłany mi…

Aby przeczytać ten artykuł w całości i uzyskać dostęp do pozostałych treści premium zakup subskrypcję

Udostępnij

Komentarze

2 odpowiedzi do „CASEBOOK „BRYDŻA” #1”

  1. Mateusz Dominik

    Pomijając kwestie proceduralne jeśli chodzi o fragment ” Nie zauważyłem pańskiego machania ręką nad odzywkę partnera, i co mi pan zrobi?” Przeciwnik równie dobrze może skłamać, że alert nie został położony w jego przegródce i „nie widział” alertu. Mamy tutaj typowe słowo przeciw słowu i nie ma znaczenia forma alertu.


    1. Tomasz Radko

      Mateuszu

      Brydż jest zasadniczo grą dla dżentelmenów.
      Przepisy nie służą gromieniu oszustów, tylko reakcji na „faule nieumyślne”.

      Większość problemów z alertami bierze się z tego, że gracz alertu nie dostrzegł. Trzymanie się procedury to uniemożliwia.

      A co z fachowcami, którzy pójdą w zaparte? Czasami znajdzie się sposób. Np. w hotelach, w których grana jest liga, często jest monitoring. Nie pozwala zbadać fakty na tym samym poziomie, co na imprezach EBL/WBF, gdzie kamera jest na każdym stole, ale czy był alert, czy nie – często tak.

      A gdy i to zawiedzie? Normalnie, orzekanie na podstawie faktów spornych. Przepis 85
      https://www.pzbs.pl/sedziowie/mpb/2017/pl/p85.html

      „sędzia ma wyrobić sobie pogląd na ich [faktów] temat, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwa”

      Jeżeli Dreptak, o którym wiemy, że z zasady nie kłamie mówi jedno, a Dziamdziak, znany z luźnego podejścia do zasad fair play coś innego, to sędzia przyjmie wersję Dreptaka. I tyle.

      Dobre imię bywa przydatne.


Dodaj komentarz