PANIE SĘDZIO!
TOMASZ RADKO
Pewnego razu zafrasowany selekcjoner reprezentacji patrzył na tabelę ekstraklasy. Kończył się ostatni zjazd fazy zasadniczej, a jego drużyna, aby awansować do strefy medalowej, potrzebowała wsparcia rywali. Padły wiekopomne słowa:
‒ Ci się zMODolili, ci się zMODolili, tylko, MODwa, Sfora się nie chce zMODolić.
I nie zMODoliliśmy do końca. Wejście do pierwszej ósemki było naszą życiówką. W pierwszej rundzie play-offu niespodzianki już nie było. Kompromitacji nie było, ale zaciętej walki też nie. Półprofesjonaliści rozsmarowali amatorów bezproblemowo. Mecz ten pamiętam głównie z jakże rzadkiego w mym wykonaniu zagrania, nie bójmy się tego słowa, błyskotliwego. Było to ostatnie rozdanie ostatniej rundy przed kolacją (co było, jak się okaże, bardzo ważnym czynnikiem).
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() | WNES | ![]() |
![]() | ![]() | |
![]() | ![]() | |
![]() | ![]() | |
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() |
W | N | E | S TRad |
1![]() | pas | 1![]() | pas |
2![]() | pas | 2![]() | pas |
4![]() | pas… |
2
‒ Atutuję i gram do króla kier, jak stoi, to 11 lew, jak nie, to swoje.
Widząc nasze nieme zdumienie spróbował się poprawić:
‒ Jak atuty się nie dzielą, to mogę zagrać.
Szczęśliwie pamiętałem Pierwsze Prawo Klejmów: po złożeniu roszczenia gra ustaje. A co by się stało po zadeklarowanym początku rozgrywki (atuty i kier do króla)? Po odatutowaniu i zagraniu do króla kier nastąpiłby odwrót kierem. Wziąłbym i wybił ostatni atut ze stołu. Rozgrywający musiałby przejść przez asa karo – i wziąłbym jeszcze dwie forty kierowe. Bez dwóch – zamiast swojego!
Z kronikarskiego obowiązku przytoczę jeszcze dialog pary EW:
‒ Gdzie ci się tak spieszyło?
‒ Bo głodny jestem.
W owych czasach kontynuacja gry po złożonym roszczeniu była absolutnie nielegalna. Znany jest przypadek z lat 90, bodaj z mistrzostw Europy (czy innej poważnej imprezy), rozgrywającego, który złożył deklarację „Gram na przymus podwójny”. Obrońcy popatrzyli na niego z powątpiewaniem, czy poradzi sobie z tak trudnym manewrem, i poprosili: „To graj”. Zagrał i przegrał, bo się pomylił. Wezwał sędziego – i ten, co prawda z niesmakiem, orzekł wygranie kontraktu! Po roszczeniu gra ustaje, a przymus podwójny, jako żywo, stał.
W 2017 roku ta jakże klarowna norma poszła do piachu. Obecnie po zgłoszeniu roszczenia gra jest „wstrzymana”. I mamy trzy możliwości. Po pierwsze, gracze mogą się zgodzić z roszczeniem. Mamy prosto – wpisujemy wynik do pierniczka bądź protokołu i chowamy karty do pudełka. Tak uzgodniony wynik nie jest jednak prawomocny. Jeśli przeciwnicy roszczącego otrze… wróć, oprzytomnieją przed zgłoszeniem zapowiedzi w kolejnym rozdaniu bądź przed końcem rundy – mogą wycofać swoją zgodę i wynik rozdania ustali sędzia zgodnie z przepisem 70 (któremu przyjrzymy się później).
Po drugie, jeśli którykolwiek z graczy, nawet dziadek, zakwestionuje roszczenie, może zostać wezwany sędzia i znowu przejdziemy do przepisu 70.
Po trzecie wreszcie, i to jest novum, jeśli przeciwnicy roszczącego sobie tego zażyczą, gra może być kontynuowana. Podkreślam: inicjatywa kontynuacji gry nie może wyjść od roszczącego. Co więcej: zgodę na dalszą grę muszą wyrazić wszyscy czterej gracze. Jak widać przeciwnikom Sfory ta zmiana przepisów nic by nie pomogła (bo to roszczący chciał grać dalej), ale już w rozdaniu z niewyegzekwowanym przymusem podwójnym obecnie wynik byłby inny. Obrońcy poprosili, żeby grać dalej. Rozgrywający się zgodził. Dziadek nie zaprotestował. Zgodnie z przepisem 68D2b(ii) roszczenie zostałoby unieważnione i do protokołu wpisano by wynik uzyskany przy stole.
Większość problemów z roszczeniami rozstrzyganych jest wg przepisu 70, dotyczącego spornych deklaracyj. Jest to przepis obszerny i nie będę go cytował. Przytoczę jedynie zdanie z preambuły: „Rozstrzygając kwestię spornej deklaracji lub zrzeczenia, sędzia ustala wynik rozdania możliwie najbardziej sprawiedliwy dla obu stron, ale każdą wątpliwość należy rozpatrzyć na niekorzyść deklarującego”.
Aby zakończyć część teoretyczną, dodam jeszcze dwie uwagi. Uznanie roszczenia (bądź zrzeczenia) może zostać unieważnione, jeśli zgłosi się to przed upływem okresu reklamacyjnego. Zazwyczaj mamy na to pół godziny od udostępnienia oficjalnych wyników, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby organizator zawodów przedłużył ten okres. Szanse na unieważnienie uznanego roszczenia są jednak mniejsze niż na korzystne rozstrzygnięcie roszczenia spornego. Sędzia wątpliwości będzie rozstrzygał raczej na korzyść roszczącego. „Jeśli przy stole w widne karty nie widziałeś, że roszczenie da się obalić, to najprawdopodobniej bez roszczenia też byś tryknął”. Nie dotyczy to przypadków oczywistych – np. obrońca nie dostrzega, że zrzekł się lewy, której w żaden sposób nie mógł oddać (np. miał najwyższego atuta).
Druga kwestia jest bardziej praktyczna. Przepis 68C jest mówi wyraźnie: „Gracz, który deklaruje lub zrzeka się lew, pokazuje swoją rękę”. W Polsce utarło się, że im większy arcymiś, tym niechętniej pokazuje karty. „Jeśli ja, arcymistrz światowy, a może nawet międzygalaktyczny, chowam karty do pudełka, to wy, nędzne robaki, powinniście przyjąć na wiarę, że mam rację. Albowiem jestem nieomylny”.
Z tą nieomylnością różnie bywa. Ciborowski lata temu starł się przy stole z arcymistrzem Gawrysiem. Gawryś machnął kartami, po czym spakował je do pudła.
‒ Wiem, że wszyscy czołowi zawodnicy tak robią, ale np. wczoraj Kwiecień tak zrobił i okazało się, że jednak nie ma tylu lew, ile klejmuje.
‒ Jeżeli mnie pan porównuje z Kwietniem, to robi pan podstawowy błąd logiczny.
‒ On to samo twierdzi o panu.
Cibor spuentował: i w miłej, jak zwykle, atmosferze, kontynuowaliśmy grę.
Pokazanie kart i umożliwienie przeciwnikom analizy w otwarte to nie tylko kwestia kultury. Zaniedbanie tego może zmienić wynik rozdania. W komentarzach do prawa brydżowego GTW pokazała następujący przypadek. Grany jest kontrakt pikowy.
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() | WNES | ![]() |
![]() | ![]() | |
![]() | ![]() | |
![]() | ![]() | |
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() |
S gra ze stołu
Kolejny przykład jest bardzo prosty. Rozgrywający gra szlema. Bokiem ma osiem lew, a w kluczowy kolor wygląda tak: 5432-AKW109. Swobodna komunikacja w obie strony. Rozgrywający wzrusza ramionami i mówi – gram górą. Przeciwnik z uśmiechem pokazuje mu czwartą damę w impasie. Przegrał? Wygrał! 69E1. „Sędziemu nie wolno uznać żadnej linii rozgrywki lub obrony nieujętej w oświadczeniu, której powodzenie wymaga, aby określona karta znajdowała się w ręce określonego przeciwnika, chyba że w kolorze tej karty któryś przeciwnik nie dodał do koloru, zanim deklaracja została zgłoszona, albo nie dodałby potem w każdym wariancie normalnego zagrania”. Zresztą wystarczyłoby zerknąć na ogólne zalecenie: przy spornym klejmie ustalamy wynik możliwie sprawiedliwy dla obu stron. Nie ma wątpliwości, że gdyby gra była kontynuowana, szlem zostałby wygrany.
Ostatni przykład pokazuje różnicę między roszczeniem spornym, zapobiegnięciem uprawomocnienia roszczenia, a wycofaniem roszczenia. S gra w bez atu.
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() | WNES | ![]() |
![]() | ![]() | |
![]() | ![]() | |
![]() | ![]() | |
![]() | ||
![]() | ||
![]() | ||
![]() |
Zagrywa ze stołu króla pik i pokazuje trzy asy. Na pierwszym stole uważny E dostrzegł pewien subtelny motyw – i oprotestował roszczenie. „Panie sędzio, jeśli zabiję dopiero drugiego pika rozgrywający musi trafić, które asy zostawić. Jeśli chybi raz, wezmę lewę extra. Jeśli chybi dwukrotnie, wezmę nie tylko asa pik, ale i dwie blotki bokiem”. I sędzia powinien przyznać mu rację! S nie widział tego motywu. Nie określił, co wyrzuci na drugiego pika. A każdą wątpliwość należy rozpatrzyć na niekorzyść deklarującego. Oczywiście jeśli wcześniej E nie dołożył do kar – roszczenie uznajemy.
Na drugim stole E był mniej uważny. Roszczenie zaakceptował, ale obudził się przed pierwszą zapowiedzią w kolejnym rozdaniu. Jesteśmy w innym przepisie, ale nadal rozstrzygnięcie będzie po myśli gracza E. P69A głosi, że uznanie roszczenia nie zdążyło się uprawomocnić. Można to uznanie wycofać i przejść do rozstrzygania spornego roszczenia tak jakby E zastrzeżenie zgłosił bezpośrednio po roszczeniu.
Na trzecim stole E był zupełnie nieuważny. Ale dobry kolega po turnieju uświadomił mu, że trzy lewy w końcówce nie były tak całkiem automatyczne. Okres reklamacyjny jeszcze nie upłynął, więc obrońcy rzucili się przywracać sprawiedliwość (rzecz jasna nie chodziło im o własny wynik. Chodziło o to, żeby wyniki turnieju nie zostały wypaczone, ot co). Jesteśmy w przepisie 69B i faktycznie możemy nasze uznanie roszczenia wycofać. Aliści aby sędzia przyszedł nam z pomocą, musi być spełniony jeden z dwóch przypadków. Musielibyśmy się zgodzić na oddaniaelewy, którą faktycznie wzięliśmy. Nie jest to prawdą. Druga opcja: musielibyśmy byli się zgodzić na oddanie lewy, którą prawdopodobnie wzięlibyśmy, gdyby gra była kontynuowana. Jak duże jest prawdopodobieństwo, że dostrzeglibyśmy tę tzw. trójlistną koniczynkę w zakryte karty, jeśli nie zobaczyliśmy jej w odkryte? Ano właśnie. Przy tak spóźnionym zapłonie wynik zostałby utrzymany.
Materia prawna dotycząca roszczeń jest dość skomplikowana. Najprostsze rady, jakie mogę zaproponować, brzmią następująco.
1. Składajmy klejmy precyzyjne. Lepiej powiedzieć „ściągam raz atu i przebijam pika” niż wykłócać się, że taka linia rozgrywki była oczywista.
2. Jeśli przeciwnik składa roszczenie, twardo żądajmy wyłożenia kart na stół. Nie dajmy się popędzać arcymisiom!
3. Im lepsi przeciwnicy, tym chętniej powinniśmy oddawać rozstrzygnięcie spornych klejmów w ręce sędziego.
4. Lepiej oprotestować sporne roszczenie od razu niż liczyć na unieważnienie klejma w okresie reklamacyjnym.
PS. Prężnie działające studenckie stowarzyszenie brydżowe na AGH organizuje ósmego czerwca jednodniowe szkolenie na temat prawa brydżowego. Zaproszeni są zarówno osoby chcące uzyskać uprawnienia sędziowskie, jak i brydżyści marzący o poszerzeniu wiedzy w tym zakresie. Zajęcia poprowadzi Piotr Wzorek (z moją skromną pomocą). Po dalsze szczegóły odsyłam na stronę facebookową Brydż z TRadem.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.