PANIE SĘDZIO!
TOMASZ RADKO
„Everybody has a plan until they get punched in the face” – Mike Tyson
Ja dostałem w zęby od natężenia pracy. W 2022, po Bridge World Games we Wrocławiu, pisałem o śmiesznie licznej obsadzie sędziowskiej. Nie twierdzę, że Grupa Trzymająca Władzę wczytała się w mój tekst, ale w Poznaniu sędziów jest tylko trzynaścioro (plus sędzia główny, który, bardzo słusznie, nie biega po sali i nie interweniuje przy stolikach). A graczy co najmniej porównywalna ilość. Jeśli nie większa.
Dodatkowo na naszą niekorzyść działa konfiguracja sal gry. We Wrocławiu była jedna wielka sala (plus pomieszczenia z transmisją BBO). Łatwiej było zastąpić sędziego, który wyszedł panelować. Po prostu koledzy z sąsiednich sektorów zwiększali swój zakres odpowiedzialności i jakoś to szło. W Poznaniu gra się na dwóch poziomach i w czterech pomieszczeniach. Efekt? Dzisiaj pomagałem Rahmiemu Illyikciemu sędziować eliminacje BAMów. I jeśli jeden z nas wyszedł sobie zrobić panel czy sprawdzić podgląd z kamer wideo – ten drugi zostawał panem na 38 stołach. Nawet jak na polskie warunki – nie było łatwo.
BAMy i tak sędziuje się łatwo, ale gdy kilka dni temu (na takich imprezach szybko traci się rachubę czasu. Gdyby mnie ktoś spytał, który mamy dzisiaj dzień tygodnia, musiałbym sprawdzić, bo autentycznie NIE WIEM. Dzień po dniu wygląda tak samo. Zlewają się w jedną całość) biegałem w parach mikstowych, nie nadążałem. Wskutek takiego obciążenia cierpią sędziowie („I DOBRZE IM TAK!” – RedNacz), jakość werdyktów, no i PT Czytelnicy „Brydża” („Przesadzasz” – RedNacz). Naprawdę miałem szczere chęci zrealizować plan („He he he” – Mike Tyson) pisania codziennie krótkiego sprawozdania, ale zabrakło mi nawet nie chęci, a fizycznych sił.
Tyle gorzkich żalów, pora na mięso. Dokładniej: na przykład problemu nie tyle trudnego, co pracochłonnego.
Rozd. S Obie przed | ![]() ![]() ![]() ![]() | |
![]() ![]() ![]() ![]() | WNES | ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() |
W | N | E | S |
1BA | |||
2![]() | 3![]() | 4![]() | 5![]() |
5![]() | pas | pas | pas |
1BA to przykład trendu otwierania 1BA z każdą ręką w sile 13-18 bez singla (chyba, że z singlową figurą, w ostateczności wysoka blotką). 2
– Panie sędzio, gdyby moja partnerka wiedziała, że 3
– No pewnie, przecież zalicytowałam tak z uwagi na piękne kara!
Jakiś sens w tym rozumowaniu jest, ale zacznijmy od początku. W przypadku podejrzenia MI najważniejsze jest stwierdzenie, co NS mają w systemie.
– Gramy transferami, tłumaczenie było dobre, tylko licytacja zła – S, jak przystało na macho, zwalił na partnerkę.
– Tak to każdy może powiedzieć. Macie to w karcie konwencyjnej?
– W karcie nie, ale w systemie tak.
– To pokażcie.
– Nie możemy, bo system w komórce, a komórka na czas gry wyłączona.
S przyszedł po skończonej rundzie (a grało się 3 x 16 rozdań) i pokazał, że faktycznie mają tak w systemie. Pierwsza runda sporu zakończyła się pogromowym zwycięstwem NS. Jak obaj moi stali czytelnicy wiedzą, gracz ma prawo wiedzieć, jakie są ustalenia przeciwników. A nie co mają w kartach. Sędzia wkracza, gdy nastąpiło błędne tłumaczenie. Pomyłki systemowe są niekaralne.
Pozostało poinformować EW o odrzuceniu ich protestu i szybkim oddaleniu się poza zasięg wzroku i słuchu poszkodowanych, ale E był twardy.
– Czy jeśli jeden z graczy nie pamięta ustalenia, i to pierwszego okrążenia, to można uznać, że oni to ustalenie mają?
Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest łatwe. Z jednej strony litera prawa nie wymaga znajomości systemu. Z drugiej mamy przepis 75D2 „Uzgodnienie partnerów występuje wtedy, gdy obaj gracze mają takie samo wzajemne rozumienie. Wykroczeniem jest opisywanie uzgodnienia, gdy takie samo wzajemne zrozumienie nie występuje”. Dawno temu Bobby Wolff walczył o przyjęcie zasady „Convention Disruption”. Licytujesz konwencyjnie i się pomyliłeś w systemie? Nie sprawdzamy, czy pomylił się tłumaczący, czy licytujący – tylko strzelamy. Postulat ten był mocno krytykowany i nie został przyjęty. Jeżeli para ma w systemie explicite podaną sekwencję – to uznajemy, że mają ustalenie. Czyli w naszym przypadku tłumaczenie było dobre, licytacja błędna.
Po drugiej rundzie E był bliski zniesienia z ringu, ale walczył dalej. Po zakończeniu trzeciej sesji, gdy sędziowie zbierali się do hotelu, znalazł kolejny argument.
– No dobrze, waszym zdaniem S tłumaczył poprawnie i moja partnerka miała właściwą informację. Ale w takim razie ja miałem błędną! A gdybym miał dobrą, to nie licytowałbym 4
Rozumowanie wydaje się absurdalne. Błędne wyjaśnienie oznacza przecież, że, na przykład, przeciwnik ma kiery, a nam mówią, że ma piki. Istnieje rozbieżność między tym, co ma przeciwnik, a tym, co wiemy o ręce tego przeciwnika. Tutaj N miała kara. E wiedział, że N ma kara. To o co się właściwie rozchodzi?
Wróćmy do bazy. E ma prawo wiedzieć, jakie NS mają ustalenia. Tego chcą przepisy. Tymczasem zamiast informacji o ustaleniach N „powiedziała” mu o tym, co miała w karcie. Nie podoba mi się odgwizdywanie w takiej sytuacji błędnej informacji. Piłkarskim odpowiednikiem byłoby zagranie ręką w narożniku pola karnego, gdy najbliższy przeciwnik jest na polu karnym, ale własnym. Podyktowanie rzutu karnego w takiej sytuacji budzi intuicyjny sprzeciw, ale dura lex, sed lex.
Trzeba było walnąć w gong i na drugi dzień rozpocząć trzecią rundę. Koncepcyjnie była prosta. Trzeba ustalić, co by się stało, gdyby E dostał informację, że 3
Uwaga na marginesie. Teoretycznie powinniśmy to założenie poddać weryfikacji kolejnego panelu. I we Wrocławiu zapewne byśmy to zrobili. Teraz jednak zabrakło środków. I tak poświęciłem na ten problem (bo to ja zbierałem fakty przy stole i molestowałem ludzi problemami licytacyjnymi) bardzo dużo czasu. Przeszliśmy do kolejnego kroku. Jak łatwo się domyślić: co zrobiłaby W po sekwencji:
1BA | 2![]() | 3![]() | 3![]() |
4![]() | ? |
No bo jeśli np. spasowałaby, to trzeba by było zrobić panel z ręką N (pas? 5
Szczęśliwie z ręką W cały panel licytował 4

Jak widać sprawdziliśmy trzy rozgałęzienia decyzji. Decyzja E w pierwszym okrążeniu w połowie przypadków prowadziła do utrzymania wyniku. W drugiej połowie reflektory kierowały światło na W, która licytowała 4
Wynik takiego problemu wypadało skonsultować z sędzią głównym, Dimitrisem Ballasem.
– Jesteś zadowolony z werdyktu?
– Nie, wolałbym lepiej dobrać uczestników panelu.
– Byłeś w stanie lepiej ich dobrać?
– Nie, przy istniejących ograniczeniach nie dało się tego lepiej zrobić.
– Czy osiągnięty werdykt uważasz za sprawiedliwy?
– Nie, wydaje mi się nieco przychylny dla niewykraczających.
– I tak powinno być.
Owszem, staramy się mierzyć z werdyktami w punkt, ale priorytetem jest ochrona niewykraczających. W razie wątpliwości – przechylamy szalę na ich korzyść.
Potem zostało już tylko przekonać sędziego komputerowego, żeby taaaaki wynik rozjemczy wpisał do komputera – i można było odtrąbić koniec pojedynku. Nie liczyłem, ale szacuję, że walka z tym jednym problemem zajęła mi z dwie godziny. Nie miało to istotnego znaczenia dla wyników turnieju – żadna z par nie weszła do finału.
PS RedNacz zdziwił się i wyraził zainteresowanie, dlaczego panelowanie kontynuowałem tylko dla sekwencji 1BA – 2
Przypomnę, że pierwszy panel dotyczył pierwszej odzywki gracza E. Pytani wybierali 3
Kontynuacji po 4
Jedyną niewiadomą był dalszy ciąg sekwencji 1BA – 2
Skomplikowane? Tylko pozornie. Problemem było właściwe dobranie panelistów (i na pewno dało się to zrobić lepiej) i zakończenie procedowania w rozsądnym czasie. Sama koncepcja rozstrzygnięcia casusu była prosta. Prawie elementarna. I dziwi mnie, że tak doświadczony brydżysta jak RedNacz… („Dobra, dobra, wystarczy tego ględzenia. Bierz się za kolejny odcinek” – RedNacz)
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.