PRZED ZJAZDEM – Adolf Bocheński Darmowy artykuł

OPINIE

MAREK WÓJCICKI

W sobotę, 14 czerwca odbędzie się Walne Wyborcze Zgromadzenie Delegatów PZBS, podczas którego odbędą się wybory Prezesa PZBS na kolejną kadencję. Jednym z kandydatów na tę funkcję jest Adolf Bocheński. Poprosiłem go o rozmowę, aby przedstawić Czytelnikom jego program.

Adolf Bocheński – 73 lata, dziennikarz, profesjonalny działacz sportowy, biznesmen, członek PZBS od 1976 roku, arcymistrz międzynarodowy (WK 18). Aktualnie zawodnik ekstraklasowej Łączności Olsztyn.

Marek Wójcicki: Rozmawialiśmy kilkukrotnie o tym, co można by poprawić w działalności PZBS, ale zawsze bardzo ogólnie. Kandydując na prezesa w nadchodzącej kadencji, masz pewnie sprecyzowane poglądy na ten temat. Zacznijmy może od spraw, które mi się wydają kluczowe – popularyzacja brydża, nurt brydża popularnego, poszerzenie bazy Związku.

Adolf Bocheński: Na pewno brydż mocno stracił na prestiżu. Bardzo długo umiejętność gry w brydża była jednym z atrybutów inteligenta, teraz wzmianki o naszej grze pojawiają się rzadko w mediach, czy nawet w rozmowach. Na pewno Związek powinien się tym zająć na poważnie, znaleźć rzecznika, który będzie o sukcesach naszego brydża głosił urbi et orbi, a nie tylko do odwiedzających stronę PZBS. Trzeba reaktywować turnieje przyjaciół brydża, łezka w oku się kręci, gdy popatrzymy, kto grywał tam kiedyś – politycy, artyści, dziennikarze, znani sportowcy, biznesmeni – ludzie z pierwszych stron gazet. To było mniej czy bardziej skuteczne, ale na pewno narzędzie do podtrzymywania image brydża jako elitarnej, prestiżowej rozrywki. Teraz mam wrażenie, że osoby decyzyjne w Zarządzie uważają, że jakoś to będzie, że możemy jechać siłą rozpędu. Jakoś dziwnie mi się to kojarzy z aktualną sytuacją w polityce.
Jeżeli o brydżu, o naszych sukcesach będzie więcej słychać, to może być to bodziec dla ożywienia brydża amatorskiego, pojawienia się nowych potencjalnych członków związku, dla których poważne turnieje to na razie za wysokie progi. W mojej ocenie nie jesteśmy na to przygotowani. Rozgrywane raz do roku turnieje amatorów przy okazji dużego kongresu w Sopocie czy w Warszawie to za mało, powinny to być imprezy regularne. Wydaje się też, że związek powinien bardziej aktywnie wspierać szkoły brydżowe, które mogą być tutaj brakującym ogniwem. Potrzebny byłby długoterminowy plan rozwijający brydż amatorski i popularny, z rozgrywkami pozwalającymi osiągać sukcesy i ludziom grającym na tym poziomie, może coś w rodzaju mistrzostw czy pucharu Polski amatorów, ale w formule tylko dla mało doświadczonych graczy.
Do tego bloku tematów należy też marketing, poszukiwanie sponsorów. Tutaj trzeba by działać dwukierunkowo – w terenie i w warszawskim City. Trzeba wynająć profesjonalną agencję, która zajmuje się takimi sprawami, wynagradzaną w formie success fee. Można wskazać konkretne grupy docelowe wśród brydżystów, które mogłyby stać się przedmiotem celowanych kampanii marketingowych, za którymi poszłyby pieniądze, np. grający w brydża seniorzy pewnie byliby adresatami kampanii promujących np. suplementy, leki, ubezpieczenia na życie itp.

MW: Wydaje się, że w tych działaniach może też pomóc Internet?

AB: Oczywiście, i to w dwóch płaszczyznach. Pierwsza to aktywne działania w mediach społecznościowych – chwalenie się sukcesami, pokazywanie brydża jako gry za pomocą kart, celebrytów grających w brydża, itd. Tego w tej chwili praktycznie nie ma. Oczywiście, trzeba w to zainwestować pewne środki, ale to na pewno się zwróci. A druga – rozwój gry w Internecie. Wydaje mi się, że do Zarządu nie dociera fakt, że brydż tam będzie się rozwijał czy nam się to podoba, czy nie. Nie można przymykać oka na takie turnieje jak Wronie na BBO, gdzie praktycznie co wieczór gra 120 par. Sam BridgeNet to za mało, wystarczy popatrzeć, co zrobił ACBL z turniejami na BBO i jakie to stanowi dla niego źródło przychodów. Zresztą EBL i WBF dostrzegły już potencjał tkwiący w brydżu w Sieci i myślę, że PZBS też prędzej czy później się obudzi.

MW: Kolejne potencjalne źródło członków PZBS to brydż młodzieżowy…

AB: Tutaj trzeba stworzyć długofalowy plan rozwoju. Sfinalizować wprowadzenie brydża do szkół podstawowych i ponadpodstawowych jako przedmiotu nieobowiązkowego. Doprowadzić w szerszej skali do możliwości wyboru brydża jako zajęć z WF na wyższych uczelniach – przecież na pewno mamy instruktorów i trenerów w każdym mieście akademickim. Trzeba wrócić do organizacji centralnych obozów brydżowych dla dzieci i młodzieży. Powinien się tym zajmować specjalny pełnomocnik lub predestynowany do tego członek Zarządu.

MW: Dla budowy prestiżu i pozytywnego obrazu naszej dyscypliny potrzebne są sukcesy międzynarodowe. Czy widzisz tutaj pole do poprawy?

AB: Na pewno należy we wszystkich kategoriach stworzyć jasne i akceptowane przez środowisko zasady wyłaniania reprezentacji. Jasne powinny być też zasady odmowy gry w reprezentacji czy zmiany barw narodowych, chociaż tutaj to wygląda, że jak zwykle, mądry Polak po szkodzie… Powinien być mianowany pełnomocnik Zarządu do kontaktu z Ministerstwem Sportu, na pewno w naszym środowisku można znaleźć osobę, która się do tego nadaje. Trzeba też stworzyć w ramach finansów Związku osobny budżet na potrzeby drużyn reprezentacyjnych, na udział w imprezach mistrzowskich i przygotowania. Nie może mieć miejsca sytuacja, w której reprezentacja jeździ na koszt swój, czy grającego sponsora.

MW: Chyba wyczerpaliśmy już ten katalog spraw do naprawienia…

AB: Pozostaje jeszcze jeden obszar – współpraca z Okręgowymi Związkami. Przecież według statutu to one są członkami PZBS i cały czas powraca pytanie o tabakierę i nos. Przecież baza PZBS jest na dole i rozwój PZBS może następować tylko przez rozwój Okręgów – wszelkie działanie popularyzatorskie, szkolenie młodzieży, dotarcie do szkół i uczelni muszą odbywać się w tzw. terenie, a ja mam nieodparte wrażenie, że PZBS zajmuje się głównie eksploatacją Okręgów. Współpraca i pomoc dla Okręgów powinna stać się priorytetem Związku, nie mniej ważnym niż sprawy międzynarodowe, i za tym powinno też iść spojrzenie na finanse i konstrukcję budżetu. Członkowie Zarządu wywodzą się z okręgów i problemy z tego poziomu nie są im obce. wystarczy tylko, aby po znalezieniu się w Zarządzie nie zapominali o tym.

MW: Z naszych rozmów wynika, że chciałbyś też zmienić styl pracy Zarządu. Co konkretnie?

AB: Uważam że w Zarządzie powinien być jasny podział kompetencji i przypisanie poszczególnych pól działania – sport wyczynowy, sport młodzieżowy, współpraca z OZBS-ami, sprawy międzynarodowe, brydż seniorski i popularny, PR i marketing, finanse – konkretnym osobom z okresowym rozliczaniem realizacji zadań. Powinniśmy też w Zarządzie kierować się bardziej niż dotychczas opiniami zewnętrznych ekspertów i specjalistów, działających na polach zbieżnych z zadaniami Zarządu.

MW: Dziękuję za rozmowę, mam nadzieję, że te argumenty dotrą do delegatów na Zgromadzenie.

Udostępnij

Komentarze

Dodaj komentarz