OPINIE
MAREK WÓJCICKI
W sobotę, 14 czerwca odbędzie się Walne Wyborcze Zgromadzenie Delegatów PZBS, podczas którego odbędą się wybory Prezesa PZBS na kolejną kadencję. Jednym z kandydatów na tę funkcję jest Andrzej Zakrzewski. Poprosiłem go o rozmowę, aby przedstawić Czytelnikom jego program.
Andrzej Zakrzewski – 64 lata, urodzony we Wrocławiu, absolwent SGGW-AR w Warszawie na Wydziale Melioracji. Od lat dziewięćdziesiątych biznesmen działający w branży spożywczej i produkcji. Członek PZBS od 1995 roku. Mistrz międzynarodowy (WK 7).
Marek Wójcicki: Kilka miesięcy temu we wstępniaku napisałem o kilku najważniejszych problemach, którymi powinien się zająć Zarząd PZBS w nadchodzącej kadencji, no i automatycznie nowy Prezes. Jednym z takich tematów, który wydaje mi się całkowicie pozostawiony odłogiem przez, powiedzmy umownie, centralę, jest rozwój brydża popularnego i amatorskiego. Czy masz tutaj jakiś pomysł?
Andrzej Zakrzewski: Według mojej oceny w tej chwili coś się dzieje na tej płaszczyźnie tylko i wyłącznie tam, gdzie jakiś zapaleniec z poczuciem misji coś robi, jest w stanie zorganizować coś, co ściągnie ludzi, grywających w kółeczko w domu, bądź chcących się nauczyć grać. Przez kilka lat taką rolę w wielu miejscowościach spełniały ośrodki Brydż 60+. Teraz chyba nastąpił rozwód Związku z tym programem. Tutaj rolą „Centrali” powinno być stymulowanie lokalnych struktur PZBS, nagradzanie tych, które są tutaj skuteczne, w których następuje realny wzrost liczby członków np. przez zwiększony odpis finansowy dla WZBS za każdego nowo pozyskanego członka, może przy jego rejestracji nie w pierwszym roku, ale w kolejnym. Kalendarz imprez centralnych powinien zostawiać okręgom terminy na prestiżowe imprezy lokalne z pogranicza brydża amatorskiego i zawodniczego, dające możliwość konfrontacji brydża popularnego z wyczynowym (także lokalnych turniejów typu Turniej Przyjaciół Brydża, gdzie amatorzy dostają możliwość gry z zaawansowanymi zawodnikami regionu). Powinny być organizowane imprezy ogólnokrajowe dla brydża popularnego, może np. popularny Puchar Polski, który byłby rozgrywany w I etapie na szczeblu lokalnym, a w II etapie na makroregionalnym z finałem ogólnopolskim połączonym z reaktywowanym zawodniczym Pucharem Polski.
Potrzebne byłoby też wsparcie, polegające na dostarczaniu narzędzi do nauki gry w brydża, może nawet już nie materiałów drukowanych, a jakiejś aplikacji na komputery czy smartfony?
Istotnym, zaniedbanym całkowicie obszarem, jest tutaj szeroko rozumiany marketing. W tej chwili brydża prawie nie widać w mediach, a publikowane przez rzecznika na stronie PZBS teksty wyglądają na curiosum – jak na przykład zachęcanie do zagrania w ME w Poznaniu. Potrzebny jest rzecznik, który potrafi dotrzeć do ogółu, a nie tylko do tych, którzy i tak zaglądają na stronę internetową Związku. Potrzebne są kanały, przez które ludzie dowiedzą się że jest coś tak fajnego jak brydż, że ma swoją sportową odmianę, i jak i gdzie można się w to włączyć. Gdzie jest brydż w mediach społecznościowych?
MW: Druga grupa tematów to problemy brydża wyczynowego – ligi, mistrzostwa Polski, turnieje centralne Grand Prix Polski, kongresy. Co o tym sądzisz?
AZ: Rozgrywki ligowe od wielu lat mają niezmienną formę. Z jednej strony jest to pozytywne zjawisko, ale z drugiej pojawia się szereg postulatów mający na celu ich uatrakcyjnienie, podniesienie poziomu, zarówno sportowego jak i organizacyjnego. Bardzo pozytywną zmianą było wprowadzenie tabletów. Dzięki temu można śledzić licytacje na poszczególnych stołach, co ważne w aspekcie szkoleniowym i widowiskowym dla zainteresowanych podniesieniem swojego poziomu gry. Wprowadzenie kamer poprawiło czystość gry i ułatwiło pracę sędziom. Te zmiany należy ugruntowywać. Za to chcę poprawić poziom organizacji zjazdów. Odpowiednie warunki gry, zapewnienie warunków odpoczynku i regeneracji graczom, optymalizacja lokalizacji zjazdów i kosztów uczestnictwa. Ze strony sportowej chcę doprowadzić to zwiększenia ilości transmitowanych meczów online. Mecz aktualnych liderów i najatrakcyjniejszy mecz spośród pozostałych to niezbędne minimum. Do tego jeden z tych meczów powinien być opatrzony komentarzem fachowców (te funkcję są dostępne na BBO i innych platformach streamingowych, z którymi można podjąć rozmowy w aspekcie transmitowania meczów). Do dyskusji pozostaje temat liczby drużyn w ekstraklasie. Są tutaj argumenty za zmniejszeniem, są i za zachowaniem aktualnej, decyzję należy podjąć, analizując wszystkie argumenty. Natomiast jestem skłonny dążyć do regulacji spadków i awansów z ligi. Moim zdaniem wymiana drużyn po każdym sezonie jest zbyt duża, co bezpośrednio wpływa na poziom rozgrywek i obniżenie prestiżu rozgrywek. Będę dążyć do formuły: 2 drużyny spadają, na ich miejsce mistrzowie I ligi. Do tego dochodzą rozgrywki barażowe, między dwoma kolejnymi drużynami ekstraklasy a wicemistrzami I ligi. Taki system funkcjonował w latach 70. i sprawdzał się doskonale. Rozgrywki niższych poziomów ligowych powinny również doczekać się podobnych zmian organizacyjnych. Częste uwagi dotyczące warunków gry powodują, że należy naruszyć zasadę niezmienności miejsc organizowania zjazdów ligowych. Okazuje się, że jest więcej chętnych, by te zawody organizować. Dlatego wprowadzimy konkursy na ich organizację. W tych konkursach będą brane pod uwagę: warunki gry, koszty uczestnictwa, kryteria dojazdowe dla większości uczestników.
Kolejny problem to rozrost rozgrywek mistrzowskich. Powinno nastąpić uszeregowanie ważności tych imprez. Główne imprezy mistrzowskie, takie jak: MP Teamów na imp, par open na maksy mają mieć odpowiednią rangę i wagę klasyfikacyjną. Mistrzostwa w poszczególnych kategoriach (kobiet, seniorów, juniorów, młodzieży szkolnej) powinny być organizowane jako część selekcji kadrowej, co powinno zapewnić im wysoką frekwencje i odpowiedni poziom. Inne mistrzostwa Polski, takie jak: pary na impy, teamy Pattonem, BAM, Zimowe powinny być związane z określonym organizatorem z odpowiednio mniejszą wagą klasyfikacyjną. Ciekawym postulatem jest powrót imprezy, niegdyś cieszącej się niezwykła popularnością czyli Mistrzostw Polski Teamów i Par Mixt. Impreza powinna mieć formę przedłużonego weekendowego kongresu. Jest to tym bardziej uzasadnione, że rozgrywki mikstowe na świecie notują ciągły wzrost popularności i poziomu gry.
Rewizji wymagają także cykle Grand Prix Polski Par i Grand Prix Polski teamów. W ostatnim okresie bardzo rozrosła się ich liczba. Negatywnym skutkiem tego jest spadek frekwencji, obniżenie poziomu, niedostatek terminów w kalendarzu dla lokalnych rozgrywek oraz rozgrywek krajowych w formule „nie GP”. Moim pomysłem jest ograniczenie liczby turniejów rangi Grand Prix do 8 w roku. Aby organizować imprezę tej rangi, trzeba przystąpić do konkursu, który określi ramowe warunki dla organizatora (wpisowe, nagrody, koszty uczestnictwa, lokalizacja). Do cyklu zaliczone zostanie również 10-16 turniejów ogólnopolskich niższej rangi, gdzie warunki organizacji będą znacznie obniżone. W długofalowej punktacji cyklu, będącej warunkiem awansu do finału rozgrywek liczyć się będą 4 turnieje GP i 4 turniej ogólnopolskie, których waga będzie obniżona do 75%. To jeden z pomysłów dla rozgrywek parowych. Co do GPPT, to powinny być one organizowane przy GPPP albo jako imprezy celowe ukierunkowane na zwolenników gry teamowej (np. Kongres Żurka w Krakowie). Tych turniejów powinno być 8, a w klasyfikacji długofalowej liczyć się powinno 5.
Podobnie system rozgrywek kadrowych nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości. Rozgrywki kadrowe od lat nie motywują wielu graczy z „papierami” na walkę o miejsce w reprezentacji. Gracze profesjonalni narzekają na nikły sens tych rozgrywek i mały wpływ na selekcje reprezentacyjną. Gracze o wysokim poziomie gry i z dużymi aspiracjami, nie będący zawodowcami nie mogą się pogodzić, że ścieżka do reprezentacji poprzez rozgrywki kadrowe prawie zawsze jest na końcu zablokowana, czy to przez decyzję selekcjonera, decyzję Zarządu, brak środków finansowych na sfinansowanie reprezentacji. Dlatego moim celem jest próba rozwiązania tego problemu. Być może wyjściem jest zorganizowanie rozgrywek kadrowych dla nieprofesjonalistów, mające na celu wyselekcjonowanie teamów do decydującej fazy rozgrywek, w której zmierzą się one z profesjonalnymi sponsorowanymi teamami w wielorozdaniowych meczach. Wtedy zasada, że zwycięzca jest reprezentacją, byłaby nienaruszalna. Rozwiązanie problemu rozgrywek wiąże się ściśle z problemem wyboru selekcjonerów. Do tej pory nie było stać Związku na profesjonalnych selekcjonerów. To może się w najbliższej przyszłości nie zmienić. Być może profesjonalne teamy sponsorskie powinny mieć w składzie takiego kapitana, natomiast teamy nieprofesjonalne wybranego selekcjonera, który pełniłby jednocześnie rolę szkoleniowca. Tutaj mamy obraz nieco zafałszowany sukcesami w Buenos Aires, ale jeżeli popatrzymy na wyniki imprez mistrzowskich po Wuhan to widać, że problem jest ewidentny.
MW: Co do rozgrywek kadrowych, nasuwa mi się od razu pytanie o Twój epizod reprezentacyjny z 1997. Znalazłeś się w reprezentacji na Bermuda Bowl w Hammamet z Markiem Szymanowskim po odsunięciu pary Kwiecień – Pszczoła na wniosek pozostałych par reprezentacji. Nie jest tajemnicą, że stały za tym pieniądze.
AZ: No tak, mogę chyba tylko powiedzieć, że chyba wyprzedziłem nieco właściwy czas – w późniejszych latach ta praktyka doprowadziła do wielu sukcesów, przykładem może być olimpiada 2012, Bermuda Bowl 2015, można wymienić jeszcze parę takich przypadków, na świeżo choćby zeszłoroczna olimpiada w Buenos Aires. Zresztą proponowany przeze mnie system automatycznej selekcji rozwiązuje ten problem.
MW: Kolejny temat to brydż młodzieżowy. Moim zdaniem, wbrew pozorom, nastąpił tutaj pewien regres, zwłaszcza w wynikach w najbardziej prestiżowych imprezach – drużynowych mistrzostwach Europy i świata.
AZ: Brydż młodzieżowy to temat-rzeka w rozmowach działaczy i szeregowych członków Związku. Na dzień dzisiejszy mamy taką sytuację, że kilka ośrodków, na ogół dzięki pasji konkretnych ludzi, zajmuje się organizacją, szkoleniem i pozyskiwaniem środków na działalność mającą na celu przyciąganie młodzieży do sportu brydżowego. Działają oni w szkołach, uczelniach, ośrodkach lokalnych. I stąd mamy tak efektownie wyglądające mistrzostwa Polski, mistrzostwa młodzieży szkolnej, spartakiady młodzieży. Natomiast celem PZBS do tej pory było finansowanie, zatwierdzanie kadr na zawody międzynarodowe, a następnie błyszczenie w blasku zdobywanych medali. Tych medali jest na ogół dużo, ponieważ przeróżne kategorie wiekowe rozrastają się jak grzyby po deszczu. Ten system nie działa sprawnie we wszystkich kategoriach wiekowych i być może potrzebuje korekt, np. powrotu do organizacji ogólnopolskich obozów na poziomie szerokich kadr w poszczególnych kategoriach wiekowych. Sprawy, którym powinien się przyjrzeć przyszły Zarząd, to monitorowanie procesu przejścia młodego brydżysty do gry na poziomie wyczynowym (tzw. łowienie talentów). Ten proces zależny jest od poziomu szkolenia na wczesnym etapie, przebojowości opiekunów, którzy dają szanse swoim wychowankom na rywalizację z wyczynowcami. Dlatego należy monitorować, czy wszystkie ośrodki dają młodzieży porównywalne szanse. Drugim problemem jest próba zatrzymania przy brydżu młodych ludzi, którzy nie osiągają sukcesów na miarę reprezentacyjna. Wśród młodzieży na ogół panuje rywalizacja i ci przegrani na ogół szukają innych wyzwań. Dlatego trzeba ich otwierać na brydża jako jednej z form miłego spędzania wolnego czasu. Do tego potrzebne są zachęty w postaci uatrakcyjnienie uczestnictwa młodzieży w turniejach (finansowe, organizacyjne), czego powinien wymagać od organizatorów imprez Zarząd. PZBS zajmie się również organizacją przynajmniej dwóch ogólnokrajowych, a może nawet międzynarodowych, obozów szkoleniowo-rekreacyjnych, mających na celu otwarcie młodzieży na utrwalenie obecności brydża w ich życiu.
MW: Te wszystkie zamierzenia to materiał na chyba więcej niż jedną kadencję…
AZ: No tak, ale są jeszcze trzy sprawy, którymi chciałbym się zająć. Pierwsza to ranking i klasyfikacja. Chcę dążyć do zmian w regulaminie Rankingu brydżystów, który powinien być zbliżony do obowiązującego w szachach czy w tenisie. Każda impreza powinna natychmiast mieć swoje odbicie w Rankingu, który musi być uaktualniany, jeśli nie w każdy poniedziałek, to przynajmniej raz na dwa tygodnie. Wyliczana będzie ranga każdego turnieju, co doprowadzi do sytuacji, że zawodnik zależnie od swojej klasy będzie mógł w danej imprezie zdobyć inną liczbę punktów, a być może nawet nie będzie mógł powiększyć swojego dorobku. Doprowadzimy do sytuacji, że Ranking każdego brydżysty będzie lepiej obrazował jego aktualną klasę niż obowiązujące WK. Bezwzględna wartość rankingu każdego gracza będzie wartością, którą będzie można porównywać poziom gry na przestrzeni lat. Aby zrealizować ten cel, należy opracować odpowiednie oprogramowanie, co wiąże się z kosztami, które należy pozyskać z turniejowych dochodów Związku. Musi to też umożliwić wyeksponowanie czegoś, co jest ukryte głęboko na stronie PZBS, a mogłoby być świetnym narzędziem marketingowym – rankingi na brydżystę roku podzielone na poszczególne WK – zwłaszcza na poziomie lokalnym mogące być bodźcem do pójścia na turniej, aby wyprzedzić kolegę czy koleżankę z drużyny czy sąsiada z miasteczka.
Druga sprawa to sędziowanie. Powstanie zespół, który będzie zbierał informacje o pracy sędziów i zostanie jej recenzentem. W wyniku jego prac powstanie ranking sędziów mający decydujące znaczenie przy wyznaczaniu obsady sędziowskiej na poszczególne imprezy pod egidą PZBS oraz renegocjacji ich wynagrodzeń. Nie będzie on czymś w rodzaju Komisji odwoławczej, ale będzie analizował wszelkie kontrowersje związane z pracą sędziów.
No i jeszcze problem pisma – organu Związku. Wydaje się, że istnienie dwóch pism o tematyce brydżowej w obecnej sytuacji, gdy dostęp do wyników, rozdań, opisu rywalizacji jest wyjątkowo łatwy, nie jest sensowny. Potrzebne jest jedno pismo o tematyce szkoleniowo-organizacyjnej. Oprócz działalności brydżowej Centrali, powinno zawierać materiały szkoleniowe na różnym poziomie zaawansowania, ciekawostki ze świata, materiały historyczne, problemy systemów licytacyjnych, analizy pracy sędziów, sylwetki graczy, problemy brydżowe, teksty lżejsze gatunkowo, fotoreportaże. Za to mniej sprawozdań z imprez i omawiania rozegranych rozdań, jeśli nie mają znaczenia szkoleniowego. Inną kwestią jest, czy pismo ma mieć formę elektroniczną, czy papierową.
MW: Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że ten artykuł wywoła jakąś dyskusję, która może mieć wpływ na głosy delegatów na Zgromadzenie.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.