SEZON W PEŁNI Darmowy artykuł

OPINIE

MAREK WÓJCICKI

W połowie czerwca (dokładnie 14.) odbędzie się walne wyborcze zgromadzenie PZBS, na którym zostanie wybrany prezes oraz zarząd na nową kadencję. Na stronie Związku są już oficjalne informacje o zgłoszonych kandydatach na fotel prezesa. Wcześniej wyglądało, że w starciu o tę funkcję zmierzy sie trzech kandydatów – obecny prezes, Marek Michałowski, Adolf Bocheński z Olsztyna i Andrzej Zakrzewski z Warszawy. Zwróciłem się do nich z prośbą o umożliwienie rozmowy, w których przedstawiliby swój program na nadchodzącą kadencję oraz odnieśli się do kilku spraw, które moim zdaniem są najważniejsze w chwili obecnej dla rozwoju związku (pisałem o nich w ubiegłym miesiącu). Mam nadzieję, że te rozmowy uda się opublikować jeszcze w maju. Ostatnio pojawił się jeszcze jeden kandydat – skompromitowany, zarówno nadużyciami w trakcie pracy w biurze PZBS, a pewnie nie mniej kibicowaniem sobie samemu na BBO, co szczególnie dyskwalifikuje osobę będącą sędzią brydżowym. Pewnie można by tu jeszcze sporo rzeczy wyliczyć… Tym kandydatem jest Sławomir Latała. Chyba zarząd okręgu Kujawsko-Pomorskiego, który zgłosił jego kandydaturę na prezesa, przespał kilka lat, kiedy jego kandydat zakończył karierę w PZBS.

Na razie kampania wyborcza pozostaje jednak chyba na drugim planie, sezon sportowy w pełni…
Apelowałem już wielokrotnie o zachowanie pewnej równowagi przy budowaniu kalendarza sportowego – teraz mamy imprezy wysokiej rangi tydzień po tygodniu, a po Grand Prix Warszawy, we wrześniu i październiku kalendarz znacznie się rozrzedzi. To, moim zdaniem, jeden z tematów dla przyszłego zarządu, bo ten, zdaje się, w ogóle się tym nie zajmował. A popatrzmy, co za nami – połowa kwietnia – memoriał Jurka Gresia, 25-27 kwietnia – mityng w Sieradzu, majówka – mistrzostwa Polski par, 7-11 maja – memoriał Tomka Przybory. Dalej też nie ma lekko – 16-18 – Błękitna Wstęga Odry, 23-25 maja – memoriał Andrzeja Żurka. Następny weekend to tylko dla nielicznych – Final Four ekstraklasy, ale dalej czerwiec nie będzie dużo luźniejszy – co prawda tylko jeden „Giepeks” – w Łodzi, dwa tygodnie później otwarte mistrzostwa Europy w Poznaniu, ale w międzyczasie jeszcze mityng Warmiński – memoriał Maurycego Rusteckiego. Po mistrzostwach Europy też nie ma za wiele oddechu – w lipcu mamy kongres w Szczecinku, zaraz potem kongres w Sławie… Początek sierpnia – Sopot, potem Rzeszów z mistrzostwami Polski teamów BAM i zaraz potem Grand Prix Warszawy. Karuzela być może miejscami lekko zwalnia, ale się nie zatrzymuje! Dopiero na początku września lekki oddech, ale potem znów mityng Bursztynowy i Vilnius Cup. W październiku kolejne Grand Prix Polski par, już tylko jedno – w Bydgoszczy.

Na razie ofiarą, pewnie po części kalendarza, a po części ekonomii, został memoriał Tomka Przybory, gdzie w turnieju teamów w randze Grand Prix Polski o puchary Burmistrza Miasta Mrągowo wystartowało 9 drużyn, a w niedzielnym Grand Prix Polski Par o puchary Przewodniczącego Rady Miasta Mrągowa 59 par…

Może warto by się zastanowić, czy tyle turniejów w randze Grand Prix Polski Par ma sens? Obecna ich liczba na pewno deprecjonuje nieco rangę poszczególnych turniejów, ale cały cykl ma się dobrze i na pewno zbyt radykalne zmiany mogłyby mu zaszkodzić. Podobnie warto by się zastanowić nad aktualną formułą mistrzostw Polski par – czy słaba obsada w tym roku to wypadek przy pracy, może wynikający z przeładowania kalendarza, czy trwalszy trend?

Wydaje się, że to są poważne wyzwania, przed jakimi stanie nowy Zarząd, wydaje się, że jedne z najważniejszych, bo dotyczą bardzo znacznej części naszej brydżowej społeczności.

Udostępnij

Komentarze

Dodaj komentarz